LISTA POSTÓW

piątek, 10 sierpnia 2012

Piekło to nie miejse, to stan umysłu ...

Kotku, zamknij swoje szkarłatne od bólu oczęta, daj się ponieść wyobraźni i powiedz mi, jak wygląda dla ciebie osoba ruda ? Hmm, pewnie wyobraziłeś sobie osobę o bujnych, kręconych włosach, zielonych oczach, cerze bladej jak ściana pełnej piegów? Osobę wysoką, w nadmiarze wychudzoną, taką jakby połamaną. Stój ! Nie otwieraj ich jeszcze ! Wyobraź sobie jeszcze, jak według ciebie zachowuje się taka osoba ! Czy jest z zamiłowania molem książkowym, wiecznie się uczy, doskonali siebie i swój umysł? Czy jest osobą aspołeczną, bez przyjaciół, wyśmiewaną i publicznie poniżaną? Czy taka osoba jest grzeczna i nigdy by nawet nie nagięła ważnej dla człowieka granicy? Czy nigdy się nie uśmiecha? Czy nawet nie byłaby wstanie oczarować swoją osobą żadnego człowieka, a już nawet nie mogłaby przyciągnąć na siebie spojrzenia, żadnego, ale to żadnego przystojnego mężczyzny? Czy w nocnym klubie byłaby tylko wytykana palcami ? Tak ? W takim razie jesteś bardzo ograniczoną osobą do przyjętych norm, a twoje przekonanie co do osób rudych i (według ciebie) brzydkich jak noc, trzeba zmienić w trybie natychmiastowym !Do obalenia tego mitu posłuży nam pewna interesująca dla wielu studentka Amsterdam Collage, Miru Fallow. Ta
ruda osóbka posłuży nam na chwilę to szybkiego poruszenia twojej wyobraźni. Zobaczysz, że osoby rude, wcale nie są takie jak ci się wydaje. Na pierwszy ogień, pójdzie jej wygląd, a sam zobaczysz, że wcale nie jest tak brzydka i obleśna, że od jej widoku pękają wszystkie lustra. Pamiętaj też, że ona reprezentuje wszystkie rude osoby, więc (zapewne, choć pewna nie jestem) inne są podobne do niej, choć sam zobaczysz, że ona jest nieco inna, czymś się odróżnia. Zobaczymy, czy dostrzeżesz ten niemały dla niej samej szczegół. Ale wróćmy do tematu i opiszmy jej wygląd oraz porównajmy co z twojej teorii się zgadza.  Cóż, to prawdziwa prawda, że jest ruda, to przecież oczywiste, ale ważne jest też to że jest blada. Do tego ma cieniutkie brwi i błękitne oczy, podkreślone czarnymi kreskami, przez co w połączeniu z jej pełnymi, malinowymi ustami czynią ją typem urody zimowej. Brzmi banalnie, a jednak ... Do tego dojdzie zgrabny, aczkolwiek bardzo zaznaczający się nos, który w połączeniu z jej  wydatnymi kośćmi policzkowymi, daje nam znak, że owa dziewczyna jest Norweżką (!). Pamiętaj, że nie wszystkie rude osoby pochodzą z Norwegii, ale zazwyczaj tam sięgają ich korzenie. Jej włosy, tak są gęste, długie, zazwyczaj proste i zadbane, co obala twój kolejny mit. Do tego nie jest wysoka, choć może z daleka się tak wydawać. Jest niska, mierzy zaledwie 160 cm wzrostu, a waży 45 kg. Widzisz, nie jest wychudzona, ale ma lekką niedowagę. Ale i tak, nie zmienia to faktu, że jest szczupła, a nie chuda. Ma niewielki biust, ale mężczyznom, z którymi się spotykała, w zupełności wystarczył, wiec jak sądzę, tobie też przeszkadzać nie będzie.  Natomiast jej atutem jest brzydko nazywany tyłek. Ładnie zaznacza się w jej licznych, wręcz uwielbianych przez nią kreacjach i sprawia, że dosyć duża ilość panów się nią 
interesuje, zadziwiające, prawda ? I pomyśleć, że to wszystko ma rudzielec ! Aha, ona nie lubi gdy się ją tak nazywa. Uważa to sformułowanie za niegodne i obraźliwe, także pilnuj się człowieku o ile chcesz mieć jeszcze wszystkie zęby, które tak kochasz i które tak potrzebne ci są do życia ! Ale zajmijmy się znów jej charakterem. Jest wesoła, ma wielu przyjaciół z tego powodu. Miru jest kochliwa, przez co tkwi w świętym przekonaniu, że każdy mężczyzna, którego pozna jest dla niej potencjalnym kandydatem na męża, ale nie przeraź się. Nie powie ci tego wprost, dlaczego? Jest biseksualna ! Tu cię zaskoczyłam, prawda? Nie bój się, zdaje sobie z tego sprawę. Oprócz tego ta oto osoba jest naprawdę wybuchowa, ale wierna i kochająca, czasem wierna i kłótliwa oraz zdolna do brutalnego morderstwa (!), więc błagam nie zdziw się, gdy po waszej upojnej nocy obudzisz się w przystawionym pistoletem do czaszki, to naprawdę nic wielkiego. Nie martw się. Jej historia, hmm. Jest sierotą wiecznie
gwałconą przez jej ojca chrzestnego, którego i tak w końcu zastrzeliła więc ... to nic takiego. A jak stoi z nauką ? Trudno jej to przychodzi, zamiast tego ona wiecznie imprezuje, doprowadzając do ciężkiej rozpaczy swoich wykładowców. No cóż. Mieszka w akademiku, pokój numer 4, zawsze chętna do przyjmowania gości i do wyprawiania w nim licznych imprez. To według niej taki fajne ! Ale dla ekipy sprzątającej już niestety nie, ale przecież za coś im w końcu płacą !
Dla tych, którym nie chciało się czytać ...

Imię i nazwisko : Miru Agnes Fallow
Urodzona : 24 grudnia 1993 roku w Norwegii
Orientacja : Biseksualna
Zamieszkała : W akademiku
Praca : Aktualnie się uczy
Wzrost : 160 cm
Waga : 45 kg
Stan cywilny : Wolna

Dodatkowe : 
- kocha imprezować
- jest kochliwa
-zabiła swojego ojca chrzestnego, była sierotą

Powiązania :
Brandi Jones -  każdy wie, Miru nienawidzi się uczyć, a zamiast tego uwielbia imprezować, gdyż jak sama mawia "impreza jest dobra na wszystko!". Nic dziwnego, że prędzej, czy później młoda studentka zaliczyłaby niezłą wpadkę związaną z egzaminem z biologi, przez co mogłaby nie zaliczyć semestru. Teraz dziękuje Bogu, że z pomocą przysłał jej niejaką Brandi Jones, która w błyskawicznym tempie pomogła jej w nauce. Za to, ruda dostarcza dziewczynie zaproszenia ja każdą imprezę w mieście.

Notki :

[Witam was na blogu ! Oh, jakże długo zbierałam się do napisania tej kart :( Ale udała się ! W prawdzie nie jest jakaś genialna, ale zawsze coś... Twarzy użyczyła Ebba Zingmark. Tymczasem zapraszam do wątków i powiązań)

12 komentarzy:

Unknown pisze...

[ Wyszło przez przypadek :P Jasne, zawsze chętna na wątki :)]

Unknown pisze...

[ Greta jest nowa w Amsterdamie, więc może coś w stylu, nowo zapoznanej dziewczyny? Widać, że mam pustkę w głowie :P ]

Brandi Jones pisze...

[Miałam napisać, że nie cierpię marysueizmu. Ale ona nie jest Mary Sue. Lubisz długie czy krótkie wątki? :D Mam nawet pomysł na powiązanie.]

Anonimowy pisze...

[Bran kiedyś jej pomogła w nauce, dzięki czemu M. zaliczyła jakiś przedmiot związany z biologią lub chemią. Dzięki temu ma zaproszenia na każdą imprezę :D Hm?]

Anonimowy pisze...

[Ja wymyślam - Ty zaczynasz :D]

Bran pisze...

Brandi nie lubiła klubów, serio. Wydawały się jej sztuczne; te wszystkie zapacone, śmierdzące ciała, to ocieranie się, ta seksualność, która zamiast być erotyzmem, była pornografią - to nie był świat Jones. Chociaż, w sumie, jeśli pójdzie w stronę naukową, takie miejsca byłyby świetne do opisania jako grupowe szukanie partnera gatunku homo sapiens...
Z trudem tłumaczyła sobie, dlaczego przyszła w takie miejsce. Może to fakt, że Alice lubiła, kiedy ktoś z nią tu wchodził? Potem, oczywiście, zaczynała się bawić, a następnego dnia opowiadała, z kim spędziła noc. Dlatego też tej nocy Bran jedynie usiadła przy barze z zamiarem wypicia jednego piwa. Potem zamierzała wyjść. Ot, tak; zbyt głośna muzyka, zbyt napaleni gówniarze, zbyt nachalni faceci w jej wieku. Bo ileż można odmawiać tańca-macańca?
Jones westchnęła, upijając pierwszy łyk piwa. Będzie ciężko.

Anonimowy pisze...

[Też już jesteś w powiązaniach :D Btw, w podpisie masz "Miur"]
Brandi już miała się zwijać, kiedy zauważyła Miru. Uśmiechnęła się, a potem dźgnęła ją palcem pod żebro.
- Cześć - powiedziała.
W tym momencie do baru podeszło dwóch spoconych, zmęczonych i najwyraźniej wygłodniałych seksu panów. Brandi obrzuciła ich spojrzeniem, a widząc, że oboje wydają się znać jej koleżankę, rzekła:
- Oni chyba do Ciebie. - W tym momencie jeden z nich przysiadł się obok Bran i jak to pijany, zaczął coś bełkotać, nie zwracając uwagi na to, czy Jones słucha, czy nie; nie słuchała. - Możesz zabrać kolegę? Nie bardzo jestem zainteresowana, a nie chcę go za bardzo zranić, czy coś...

Anonimowy pisze...

Cała Miru! Brandi wstała, odwróciła się do typa, zmierzyła go wzrokiem, a potem powiedziała głośno "NIE, SPIERDALAJ" i usiadła ponownie, zamawiając kolejne piwo. Nie zwracała już uwagi na owego chłopaka do momentu, kiedy poczuła jego dłoń... na swoim pośladku.
Westchnęła. Nie chciała, ale musiała. Zamachnęła się i prawym sierpowym zdzieliła go w twarz. Poleciał w tył jak długi... i nie wstawał przez jakiś czas. Brandi za to ruszyła w stronę wyjścia.
Nienawidziła, gdy ludzie byli tak nachalni. Zdarzało się to też z dziewczynami, ich nie biła z zasady, zazwyczaj prosiła jakiegoś faceta, by się nią zajął lub towarzysza czy towarzyszkę owej dziewczyny. Ale co zrobić, kiedy mężczyzna jest dwa razy większy, pijany i nie rozumie prostego nie?
Stanęła pod klubem, zastanawiając się, co dalej. Przeczuwała, że jak stąd nie pójdzie, mogą być problemy. Póki co, była jedna niewiadoma - jak stąd dojść do domu?

Anonimowy pisze...

Brandi spojrzała na Miru. Pokręciła głową, odetchnęła świeżym powietrzem. Zwróciła wzrok na ulicę.
- Nie lubię takich zagrywek - powiedziała wprost, jednocześnie przeczesując ciemne włosy palcami. Cholera, jak ona stąd się dostanie do domu? - Gdzie tu jest najbliższy przystanek autobusowy? Wiesz może? Swoją drogą, pięknie się schlałaś, wiesz?
Bran udało się tak schlać w... przyszłym miejscu jej pracy. Skończyła wtedy z ówczesnym szefem w łóżku, ale zasnęła w czasie igraszek - a przynajmniej tak się jej wydaje, bo prócz tego, że ona była naga, nic innego nie wskazywało, że mogło między nimi do czegoś dojść. W reszcie przypadków, Bran zachowywała umiar. Potrafiła bawić się bez alkoholu.
- Albo tramwajowy? Albo jakiś postój taksówek? Cokolwiek?

Unknown pisze...

Greta wracała akurat ze swojego butiku. Pożegnała wszystkich pracowników i zamknęła drzwi za sobą. Po drodze do swojego mieszania, zawsze mijała, często odwiedzany i znany amsterdamski club. Muzyka roznosiła po całych ulicach, a chodniki trzęsły się aż od potężnych bassów.
Idąc tak, z masą kartek, teczek i torebek, spojrzała przed siebie i zauważyła dziewczynę w stanie lekko "muśniętym". Widziała jak spuszcza głowę w dosyć niewładny sposób. Może coś jej jest? Podbiegła do niej, starając się nie wypuścić dokumentów i nie wywrócić się dodatkowo. Czuła się trochę jak gazela biegając w tak wysokich obcasach.
- Wszytko OK? - zapytała pochylając się nad dziewczyną. - Nic Ci nie jest?

Bran pisze...

- Mi dom potrzebny, ale Tobie... Cholera. Najwyżej do Tońka zadzwonię, choć pewnie rucha się teraz z jakąś krową... - mruknęła do siebie, wzdychając ciężko. - Nie, wiesz co... Ty nie powinnaś w ogóle wrócić do domu? Ja idę piechotą, skoro innego wyboru nie mam, nie zostanę tutaj.
Spojrzała na rudowłosą. Cholera; skazała się teraz na pijaną małolatę. Bo przecież jej tu w takim stanie nie zostawi. Gdyby tak zrobiła, mogło się coś stać, a wtedy nie wybaczyłaby sobie, nie wspominając już o tym, ile problemów by jej to przysporzyło. A przecież ostatnio miała ich wystarczająco dużo...
- No nic. Masz numer na taksówki? - zapytała.

Anonimowy pisze...

[Przypominam o dopisaniu się na Listę Obecności.]