Aurelie Moquin urodziła się 16
stycznia 1990r. W Aix-en-Provance, we Francji. Świat przywitał ją
dość nietypowo, bo w winnicy swoich rodziców.
Do Amsterdamu wprowadziła się na
początku czerwca, dorabia w ekskluzywnym sklepie z odzieżą, dzięki
swojej znajomej.
Mała Relie nie
przywitał sztab doktorów i pielęgniarek, urodziła się jako
pierwsze dziecko Kateriny i Bernarda, przyjęta w ciepłą kurtkę
swojego taty, spowita wonią wina i miłością. Nie płakała, nie
krzyczała, urodziła się cicha, z szeroko otwartymi oczami, które
do dzisiaj bacznie obserwują świat.
Państwo Moquin od
najmłodszych lat zaszczepiali w córce wrażliwość na rzeczy
piękne. Uważali, że dziecko powinno wychowywać się w
towarzystwie kochających rodziców, zwierząt, muzyki i sztuki.
Aurelie bacznie
analizowała świat, nabyła ponadprzeciętną pamięć wzrokową i
słuchową. Talent do robienia sobie krzywdy też ma zaprogramowany.
Od najmłodszych lat ganiała po drzewach, zdarzało nawet wspinać
się jej po niektórych budynkach, ale nie chwaliła się nikomu.
Zawsze miała pozdzierane kolana i łokcie, do dzisiaj przy jej oku
widać dość sporych rozmiarów bliznę, ciągnącą się do skroni.
Dziewczynka po prostu zahaczyła o gałąź, niezbyt się tym
przejęła, oczywiście.
W wieku lat
siedmiu zaczęła być bardziej świadoma swojego talentu muzycznego
i plastycznego, zażyczyła sobie dostępu do pracowni swojego taty
oraz pianina i gitary. Tak, wiedziała czego chce, zawsze to
wiedziała, stawiała sprawy jasno. Potrafiła dopiąć swego, ale
też iść na kompromisy.
Od gimnazjum
zaczęła chodzić do szkoły plastycznej, tak też przetrwała tam
sześć lat, zdając dyplom i maturę. Tak też w międzyczasie miała
miejsce jej pierwsza wystawa obrazów, w niedużej galerii, ale
zawsze to było coś.
Od tamtej pory
zaczęła publikować swoje prace w internecie oraz za pośrednictwem
niego, sprzedawać swoje dzieła. Szczerze? Zaczęła nieźle na tym
zarabiać, zaczęła też zajmować się projektowaniem ulotek,
wizytówek i log firm. Chciała wykorzystać swoją pasję w całym
zakresie, dać światu wszystko z siebie.
Do Amsterdamu
trafiła pod pretekstem swojej wystawy, tyle że już w nim została.
Zakupiła niewielkie mieszkanie na obrzeżach centrum, tak aby
zmieściła się ze swoim talentem. Jedna z pomniejszych galerii
użycza jej pracowni, ale to tylko z dobrego serca właścicielki.
Aurelie nie jest
osobą, która coś bez przerwy mówi, raczej woli słuchać.
Wszystko też zależy jakie ma stosunki z drugą osobą, bo potrafi
się też zabawić.
Jest
spostrzegawcza, rzadko coś umyka jej oczom, dokładnie analizuje
każdego człowieka, uważając, że często jego wygląd mówi o
życiu. Istnieją oczywiście wyjątki.
Na pierwszy rzut
oka poważna, grzeczna i poukładana, chociaż do ostatniego można
mieć wątpliwości. Jest troszkę roztrzepaną osobą, ale pamięta
o rzeczach ważnych. Lubi przesiadywać na dachu swojego bloku,
zatracać się w niebie, podróżować myślami do miejsc odległych
Czasem śpiewa pod
nosem, idąc ulicą z słuchawkami na uszach. Można ją wtedy uznać
za wariatkę, ale tak nie jest. Po prostu nie wstydzi się swoich
uczuć, siebie.
Trochę popala,
zdarzy jej się dzień nerwowy, wtedy pali dużo. Tak samo z piciem,
nie jest pijaczką, ale nie pogardzi kieliszkiem wina do obiadu czy
kolacji. Ceni też sobie irlandzką whiskey.
Lubi
być fotografowana, od tak, chętnie zgłosi się na fotomodelkę, za
darmo.
Co raz
częściej pojawia się na jakiś bankietach, balach, czy innych
ekskluzywnych spotkaniach. Co też zmusza ją do większego dbania o
siebie, o to jak wygląda i się ubiera. Oczywiście, często można
ją spotkać w jakimś rozciągniętym swetrze, szortach i
rozklekotanych martensach, ale tylko wtedy gdy nie pracuje.
Na
poczcie bywa codziennie, taszcząc ze sobą dzieła, które trzeba
przesłać do innego kraju. Jest dość drobną osobą, więc wygląda
to niekiedy zabawnie. Ma metr sześćdziesiąt jeden. Oczy błękitne, wpadające w lekki, przejrzysty turkus.
_________________
No, to tak na początek, na razie krótko, ale w ciągu kilku dni rozbuduję jeszcze kartę. Będzie bardziej obszerna.
Gotowa na wszystko!
2 komentarze:
[Valerie z Dziewczyny w czerwonej pelerynie! Luv <333]
{Cześć ;) Jakieś pomysły na powiązanie?}
Prześlij komentarz