LISTA POSTÓW

sobota, 4 sierpnia 2012

A great man is he who has not lost the heart of a child.

          Jeśli mieszkanie jest odzwierciedleniem charakteru i trybu życia człowieka to jest jak wiecznie nie posłane łóżko. Wymiętoszona pościel zapewniająca, że i tak  niedługo będzie się trzeba położyć z powrotem. Porozrzucane rzeczy, które często zapominają o tym gdzie jest ich właściwe miejsce. Nie zawsze podlane kwiaty, które upominają się o wodę zrzucając uschnięte liście. Odkurzony, puszysty i miły w dotyku dywan, na którym chętniej się siada niż na krześle. Książki ułożone według wielkości na półce.
Zadbane, jak nietknięte, jednak przeczytane nawet kilkakrotnie. Wciągające, zabawne, refleksyjne, naukowe, fantastyczne, które kształtują, wzbogacają i uczą, choć może odczuwa się to dopiero po pewnym czasie. Maskotki, do których chce się przytulić i które nigdy nie pozwolą do końca dorosnąć. Drewniane podłogi przypominające o naturze. Jasne i ciemne ściany jak Yin i Yang, w niektórych miejscach ubrudzone amatorskimi malunkami. Lampy, które niezbyt jaskrawym światłem przyjemnie świecą gdy zapada zmrok. Rupiecia i pamiątki przypominające miejsca, do których chciałoby się lub też nie wrócić. Duże, często otwarte na oścież okna, które poddają się przeciągom. Dobrze uszczelnione, zamknięte na dwa zamki drzwi.

          Jeśli muzyka jest odzwierciedleniem duszy i nastroju to jest jak rock, prawdziwa i z przesłaniem. Melodyjny, liryczny metal. Muzyka klasyczna, która wraz z brzmieniem pianina wyciska łzy. Żywiołowe latino, które z czasem pojawia się coraz rzadziej. Nieznane i mało znane zespoły oraz tzw. klasyka. Śpiew wydobywający z gardła nuty. Gitara, której przy zbyt mocnym naciągnięciu można zerwać strunę. Skrzypce, które jedynie w rękach profesjonalisty potrafią wydobywać piękne dźwięki nie powodując przy tym bólu głowy.

          Jeśli wygląd odzwierciedla stan zdrowia to ma zadbane zęby. Brązowe, podatne na skręty włosy, które z rzadka potrafią się rozdwajać, a nawet rozczwarzać. Niebieskie, roześmiane oczy, nie lubiące patrzeć przez okulary słoneczne. Przy zbyt jaskrawym świetle lekko zaczerwienione, podatne na zapalenie spojówek. Pełne usta wykrzywiające się z całą buzią nader często. Brwi wielokrotnie wędrujące ku górze, bogata mimika twarzy. Przekłute uszy. Po jednym razie na każde. Niezbyt długie paznokcie, które łatwo się łamią. Nie, nie robi z tego tragedii. Wysportowana sylwetka, na której odznaczają się widoczne mięśnie. Ale nie jak u kulturysty. Średni wzrost, który sprawia, że dryblasy patrzą na nią z góry. Dryblasy, które są w jej typie.

Jeśli praca jest odzwierciedleniem marzeń, indywidualnego sposobu postrzegania świata oraz zawiera ogromny wkład czasu poświęconego na jej przygotowanie to dziwnie się realizuje. Lepi zęby. Został jej ostatni rok 2,5 letnich studiów, po których otrzyma licencjat i stanie się protetykiem stomatologicznym. Już teraz przy praktykach zajmuje się (jak to fachowo Wikipedia podaje) odtwarzaniem pierwotnych warunków zgryzowych po utracie zębów naturalnych, lub po ich masywnym uszkodzeniu. Do Holandii przyjechała niedawno na wymianę studencką, ale zastanawia się nad pozostaniem w Amsterdamie. Nie wie o czym marzy, nie wie czego chce, ale żyć z czegoś trzeba. Praca okazuje się dochodowa i nawet nie taka zła. Dzięki niej poznała wielu przesympatycznych, bezzębnych ludzi. Poza tym jest wolontariuszką w zoo, gdzie cieszy się z przebywania w towarzystwie pół dzikich zwierząt z całego świata.

          Jest jak tabula rasa. Czeka na to co przyniesie dzień. Nie planuje przyszłości. Wierzy, że wszystko ma jakiś sens. Małe decyzje powodują wielkie następstwa. Wielkie następstwa kształtują charakter. Jeden charakter wpływa na drugi. Stworzenie pogłębia wiedzę. Wiedza nie musi uszczęśliwić. Czasem wolałoby się jej nie mieć. Można także z niej skorzystać. W zasadzie to powinno się.

Imię i nazwisko: India Ana Floinn
Data ur.: 17.08.92r.
Pochodzenie: Irlandia
Wydział: Techniki dentystyczne

[Witam wszystkich i dziękuję za uwagę. Karta wyszła trochę dziwnie. Mam nadzieję, że nie podałam zbyt wielu informacji i ktokolwiek zechce ją poznać. Jestem chętna na wszelkie wątki, a zwłaszcza na te dłuższe. Indie można spotkać praktycznie wszędzie. Sama też mogę coś zacząć, a z podaniem pomysłu to już w ogóle ;) W tytule cytat Mencius'a, na zdjęciach Elsa Pataky. Tą samą kartę mam jeszcze na innym blogu.]

11 komentarzy:

Gaspard pisze...

[Witam. Przeczytałem kartę, ale... nie wiem do czego mógłbym nawiązać w wątku]

Gaspard Morel pisze...

[Jest dobrze :)]
Gaspard wybrał architekturę ponieważ lubił matematykę i rysunek. Dość nietypowe połączenie. Poza tym miał nadzieję na jakieś znośne zarobki. Oczywiście gdyby podążył zgodnie z tradycją rodzinną jego fundusze były by pewniejsze, ale nie widział siebie w roli prawnika. Niestety rodzice nie zaakceptowali jego wyboru. Nie docierały do nich argumenty, że młody Morel nie lubi uczył się książek na pamięć, że nie jest humanistą i, że może sam decydować o swoim życiu. Konsekwencją tamtych wydarzeń była przeprowadzka do Amsterdamu.
Gaspard właśnie wracał do domu po wizycie w biurze projektowym,kiedy przypomniał sobie, że przydałyby mu się wkłady do specjalnych cienkopisów. Plastycy często je wykorzystują do dziwnych prac, więc uznał, że szybciej dostanie je w sklepie z artykułami dla artystów niż w zwykłym papierniczym. Poszedł do jednego ze znanych punktów, kiedy zobaczył jak jakaś dziewczyna szarpie się z drzwiami. Uśmiechnął się, lekko rozbawiony.
- Pomogę. - Zaproponował podchodząc bliżej i popchnął drzwi. Zamek ustąpił i mogli wejść do środka.

Gaspard Morel pisze...

[Wooow :P]
Gaspard nie specjalnie przejął się dziewczyną. Wszedł do plastyka i rozejrzał się. Przyszedł po konkretne rzeczy i zamierzał wyjść możliwie jak najszybciej. Szczególnie, że czekało go jeszcze ugotowanie obiadu, co obiecał swojej współlokatorce. Właściwie to nawet nie wiedział, kiedy Angel zamierza wrócić do domu.
Mimowolnie uśmiechnął się z rozbawieniem, kiedy "dziewczyna od drzwi" zobaczyła część z pędzlami. Przechodząc obok niej, żeby dojść do właściwego regału, rzucił wesoło:
- Zamknij oczy i losuj.
Potem zniknął za regałem.

Gaspard pisze...

[To smutne... A piszesz gdzieś indziej?]

Gaspard pisze...

[CHyba nie ma teraz dobrych blogów... jest zastój]

Gaspard pisze...

[Nie wiem... nie pisałem. Dopiero tutaj zostałem wykorzystany do zagospodarowania postaci... ale faktycznie, kiedyś zupełnie się inaczej pisało... w czasach kiedy onet jeszcze działał... to już brzmi jak legenda. ]

Gaspard pisze...

[Ja też nie... Wiem, że onet dalej nie działa, ponieważ mam tam jeszcze jedna postać]

Gaspard pisze...

[Na Nycu... i funkcjonowanie to duże słowo]

Gaspard pisze...

[Pudło :P Mam już drugą postać tam. Pierwsza zginęła wieki temu. I fakt... czasy świetności tego bloga minęły już dawno. A co do braku chętnych to dlatego, że pisanie było modne w pewnym okresie, a teraz ci co pisali sie zestarzeli i to wszystko powoli umiera]

Gaspard pisze...

[Eee... Austin.... to imię, ale nazwiska nie pamiętam :P I to było wieki temu. Też miałem przerwę... i właściwie nie wiem, jak długo wytrzymam :P A Ty? Kogo miałaś?]

Gaspard pisze...

[Anoo były...]