Jessie Lilly Walker
urodzona 28 czerwca 1988 roku
***
1. Kuszenie ciałaSiedziałam przy ścianie wielkiej sali. Tępo patrząc na swoje bose stopy na zimnej podłodze, zaciągałam się papierosem. Ciśnięte w dal bez życia leżały czarne buty na wysokim obcasie. Jakiś czas temu ponownie rozpoczęłam intensywne zajęcia. Znów taniec jest moim życiem, a jutrzejszy turniej może je zakończyć.
Moje problemy? Nie posiadam. Moje długotrwałe starania o romans ze starszym, żonatym trenerem są jedną wielką porażką. Z kolei mój nowy partner - Adam, ciągle nie może pogodzić się z faktem, że wspólne ćwiczenia w łóżku nigdy nie znajdą się w moim grafiku. Boję się i jestem wściekła, napalona, zagubiona, niepewna, zdenerwowana.
- Upadamy, żeby się podnieść - rozbrzmiewa jego niski głos
Danny ma koło czterdziestki. Wciąż jest niesamowity na parkiecie, ale przede wszystkim jest świetnym nauczycielem. Czasami odwiedza go tu żona, przyprowadza też Alex, córkę i małego Johna.
Gaszę papierosa i wstaję. Odzywają się wszystkie mięśnie i ścięgna. Wyglądam jak zwykle. Dzisiaj czarne, sportowe leginsy nad kostki, na to szare body i narzucona na nie czarna sukienka na ramiączkach.
- Czy mogę bez... - pytam
- Nie, wkładaj je.
Idę do butów jak do krzyża i wciskam w nie zmęczone stopy. Jak automat zapinam paski przy kostkach, podnoszę się do pionu.
- Jeszcze raz! - krzyczy, a echo rozbrzmiewa w sali jak grom.
Łapie mnie pewnie i prowadzi bez muzyki po raz setny czy tysięczny dzisiaj. Jestem mechanicznym zwierzęciem, zrobotyzowaną kukłą wykonującą wciąż i wciąż ten sam układ. Nie muszę myśleć. Moje myśli odlatują, gdy raz za razem jego silne dłonie przemykają po moim obcisłym stroju. Prowadzą pewnie i delikatnie zarazem. Wyobrażam sobie, że nie ma stroju, że jego dłonie muskają moją gołą skórę.
"Raz, dwa, trzy - pięć, sześć, siedem" jak mantra w mojej głowie.
On przy mnie, On na mnie, On we mnie... nie mogę powstrzymać myśli. Moje uda i pośladki, tak teraz napięte i zmęczone, bez litości obcierają okolice łona, więżą rubaszne myśli. Tańczę z pasją, nasz wyuczony, pseudo-zmysłowy układ ruchów zamieniam w gorącą grę wstępną. Ćwiczone spojrzenia i gesty teraz przychodzą naturalnie.
Zatracam się w tym tańcu tak bardzo, że pozwalam sobie na zbyt wiele. Gdy moja głowa jest blisko jego szyi udając pocałunek, mój język na prawdę muska jego skórę. Gdy moje biodra zataczają blisko niego półokrąg, jeden krok różnicy ociera je o jego nogi. Chyba po raz pierwszy staję się górą, odbieram mu pewność siebie. Ja, mała dziewczynka, zawstydzam go swoją deklaracją kobiecości. Zbliża się nieuchronny koniec, wykalkulowane zmęczenie osiąga swój limit. Bajka dobiega końca. Nagle mój umysł budzi się w nano-chwili. W kolejnym chwycie jego dłoń trafia trochę wyżej, niż zwykle. Trochę inaczej. Czas zwalnia potwornie, a może to myśli przyspieszają? Trzyma mój tułów, ale prawa dłoń pokonuje tych kilka słodkich centymetrów za dużo. Przez sukienkę natrafia na biust pętany sportowym, elastycznym body i lekko go podnosi. Pędząc w półobrocie z satysfakcją napieram na jego dłoń, bezczelnie ocieram się o niego wydając ciche westchnięcie. W zakończeniu układu jest zatrzymanie a dłoń partnera w odległości kilku centymetrów od mojego ciała spływa od twarzy w dół. Danny więzi mnie mocno, zamieramy w bezruchu. Słyszę bicie jego serca, pośladkami czuję coś twardego. Jego dłoń jest otwarta, napięta, o rozprostowanych palcach. Muska mój nos, usta, drży lekko od napiętych mięśni. Spływa koło obojczyków i mocno uciska, wypychając powietrze z moich płuc. Sunie w dół, marszcząc materiał, wchodząc między piersi, naciska na brzuch...
***
Jessie jest mieszkanką Amsterdamu od niedawna. Wychowała się w Vegas, skąd pochodzi jej ojciec. Matka jest Włoszką. Jess ma starszego brata, który jest jej autorytetem.
Jessie to piękna dziewczyna pełna kobiecego wdzięku i subtelności. Nigdy jej niczego nie brakowało i zawsze dostawała to, co chciała. Od najmłodszych lat opływała w bogactwie i dobrobycie, nigdy nie martwiła się o nic. Takie życie odpowiadało jej w stu procentach, a perspektywa zmiany była nie do przyjęcia. Nie musiała nawet o tym myśleć. Najdroższe kasyno w Las Vegas zapewniło jej życie na najwyższym poziomie. Postanowiła jednak uznać to za 'dobry start', a nie wykorzystać i przestać pracować nad sobą.
Tańczy od kiedy pamięta. W tańcu odnajduje siebie. Obecnie jest zawodową tancerką, a także jedną z managerek kasyna jej ojca. Rzadko znajduje wolną chwilę dla siebie. W ciągu dnia trenuje lub pilnuje interesów. Potrafi jednak zadbać o siebie i znaleźć czas na osobiste przyjemności.
Oprócz tego, Jess jest osobą, która uwielbia towarzystwo. Zwłaszcza męskie. Jeśli chce kogoś mieć, zrobi wszystko, by to osiągnąć. Ma swoje uzależnienia - lubi pić dużo kawy, pali papierosy, chodzi na imprezy, na których lubi dużo wypić, choć na co dzień raczej nie sięga po alkohol. Głównie dlatego, że uwielbia jeździć samochodem. Prawie nigdy nie używa innego środka transportu. Ewentualnie lata samolotami na turnieje taneczne lub na wakacje.
Panna Walker była już zaręczona, lecz nic z tego nie wyszło, gdyż jest przeciwna idei małżeństwa. Może to ze względu na wychowanie w Vegas, gdzie zazwyczaj związki kończą się po jednej nocy. Nie jest ona jednak jedną z tych osób, które od razu znajdują się w łóżku przypadkowego, tymczasowego 'partnera'. Raczej woli się zabawić i porzucić swoją ofiarę jeszcze przed pójściem o jeden krok dalej. Jeszcze nigdy nikogo nie pokochała. Nie wierzy w prawdziwą i jedyną miłość, ale być może kiedyś zmieni zdanie.
***
Ciekawostki:
- mieszka w centrum miasta w swojej willi, którą sama zaprojektowała
- córka właściciela kasyna Wynn w Las Vegas i włoskiej fotomodelki
- dusza towarzystwa, która jednak ma swoje humorki
- lubi podporządkowywać sobie ludzi i nie znosi, gdy coś jest zrobione nie po jej myśli
- zawsze dostawała to, co chciała i nie musiała wcale o to prosić
- ma 7 samochodów (choć głównie jeździ Bentleyem) i jeden motocykl
- uwielbia wyścigi samochodowe - często bierze w nich udział.
- możesz ją spotkać w kawiarniach, w parku, w klubach, na treningach tańca, na torach wyścigowych oraz (od czasu do czasu) na nielegalnych nocnych wyścigach na obrzeżach miasta
Ostatnia aktualizacja: 26.07.2012
[Karta będzie uzupełniana w miarę rozwoju postaci. Jessie Walker nie istnieje tylko na tym blogu, ale za każdym razem jest to postać stworzona przeze mnie i zawsze jest trochę zmieniona.
Jestem otwarta na wszelkie znajomości, powiązania, wątki etc.]
7 komentarzy:
[ Witam, witam :D Ja bardzo chętna na wątek... Tylko jakie mogą być okoliczności spotkania? ]
[ A to by był nawet dobry pomysł... Nigdy jakoś specjalnie tańczyć nie umiała (a to u niej w rodzinie grzech), więc trzeba udać się do specjalisty. Okej, w takim razie zaraz coś zacznę :) ]
[Ja bez pomysłów ;) Ale jesli ty masz jakieś - to wal śmiało ;)]
Ludzie mówią, że jak się czegoś bardzo pragnie, to się to dostaje, czy też coś osiąga. Podobno samozaparcie i wiara we własne możliwości może zdziałać wiele... Cóż, uznajmy, że to prawda.
A więc wyobraźmy sobie osóbkę, która owszem, ładnie śpiewa, gra na gitarze całkiem nieźle, ale w ogóle nie umie tańczyć. Normalnie to nie byłby żaden problem, lecz faktem jest, że wszyscy w rodzinie Angel zawsze mieli jakieś powiązania z tą techniką wyrażania siebie. Dziewczynie od samego początku poruszanie się na parkiecie sprawiało małą trudność, tak więc rzuciła to w diabły i postanawiała nigdy to tego nie wracać. Jednak jakiś czas później doszła do wniosku, że skoro próbuje stać się normalnym człowiekiem, stawia czoła przeciwnościom losu, to może warto stanąć twarzą w twarz i z tym problemem.
Nie chciała iść do pierwszej lepszej osoby, która zaraz rzuciłaby się na nią ze stekiem wyzwisk. Szukała w ogłoszeniach, internecie... Lecz nic nie dawało upragnionych rezultatów. Same lalunie, albo szaleni instruktorzy, trenerzy napakowani taką energią, że ze swoim entuzjazmem mogliby zrównać się z jakimś małym oddziałem wojskowym.
Miała już dać sobie spokój, kiedy przechodząc uliczkami Amsterdamu usłyszała rozmowę jakichś dwóch dość zadowolonych dziewczyn. Wymieniały się uwagami, chwaliły jakąś kobietę. Blondynka przez chwilę je podsłuchiwała, notując w głowie namiary na instruktorkę.
Po kilku dniach odnalazła wspomniany w rozmowie budynek, gdzie odbywały się zajęcia z tańca. Pchnęła drzwi i weszła do środka, rozglądając się przy tym uważnie. Jej oczy śledziły każdy, nawet najmniejszy drobiazg mieszczący się we wnętrzu. Szła przez korytarz, ale coś zatrzymała się, gdy ujrzała jakąś osóbkę tańczącą blisko niej. Wyglądała jak zahipnotyzowana artystka, tworząca samotnie wspaniałą sztukę. Na ustach panienki Evans pojawił się delikatny uśmiech. Oparła się o ścianę i przyglądała się nieznajomej.
[ Jessie, HR? ;d ]
[ Powiem, że byłam prawie że od początku. Facet. Masz jakieś typy? :D ]
[ Cienko. Adasia nie pamiętasz? ;) ]
Prześlij komentarz