LISTA POSTÓW

wtorek, 11 września 2012

Powiązania.

RODZINA
JONATHAN HENDERSON, ur. 30.03.1957
Człowiek wyjątkowo dobrotliwy, przyjazny i otwarty, bez zbędnych przeszkód otwiera się na nowych ludzi. Niektórzy twierdzą, że wygląda groźnie, ale gdy tylko jego twarz rozjaśni uśmiech, staje się jasne, że nie ma się czego bać. Pracuje w warsztacie samochodowym praktycznie od zawsze. Ma spore wymagania wobec swojej żony i pociech, przede wszystkim dlatego, że zawsze ciężko było nad nimi zapanować, więc należało wprowadzić jakieś zasady do ich domu, by nawzajem sobie nie wadzili. Jest dobrym ojcem, ale nie za często okazuje zbytnią miłość dzieciom; Joshuę uważa za najbardziej obiecującego członka rodziny, ale nigdy nie powiedział tego głośno. Jego dziadkowie pochodzi z Wielkiej Brytanii, stąd obco brzmiące imię i nazwisko, które odziedziczył po dziadku.
Nie znosi mięsa z kurczaka.
Goli się brzytwą.

GERRITJE MOEN-HENDERSON, ur. 13.10.1961
Gerrjitje to powściągliwa kobieta, trochę mniej przyjazna niż mąż, ale na pewno bardziej gadatliwa. Jonathana poznała dzięki wspólnym znajomym - byli w pewnym momencie jak żuraw i czapla: kiedy jedno przychodziło ze skruchą i pełne miłości, drugie już tego nie chciało i tak na zmianę. W końcu coś się przełamało, stwierdzili, że nie mogą bez siebie funkcjonować i wzięli ślub.
Jest krawcową, ma własny, niewielki gabinet z maszyną do szycia, masą wzorów i całymi balami materiałów. Preferuje szycie przede wszystkim sukien ślubnych, ale wykonuje też zamówienia na inne sukienki oraz garsonki. Ma świetny zmysł, jeśli chodzi o wstępne projekty kreacji dla panien młodych, ale nigdy tak naprawdę nie wykorzystała go w pełni. Potrafi ładnie śpiewać, najczęściej można ją usłyszeć w kuchni, kiedy gotuje obiad dla rodziny na następne dwa dni.
Pachnie konwaliowymi perfumami.
Pije duże ilości kawy.

LAURINA HENDERSON, ur. 16.05.1987
Najstarsza spośród wszystkich sióstr, ale nie wiadomo, czy najpoważniejsza. Ukończyła studia na wydziale prawa, gdzie poznała swojego obecnego narzeczonego, Flynna. To ona najczęściej kłóci się z Joshuą, bo najlepiej pamięta wszystkie jego najważniejsze życiowe wybory, wszystkie sprzeczki z rodzicami i głupoty, które zrobił. Lubi wypominać mu niektóre błędy, czym dobija go najmocniej. Jest zawzięta, niezbyt miła, zdystansowana, dumna, ale gdy przyjdzie co do czego, rzuci się za ważnymi dla niej osobami w ogień. Potrafi nieźle dopiec nielubianej osobie i wykazać zupełną obojętność na cierpienie wroga, bo choćby świat się walił, nie wyciągnie do takowego pomocnej ręki i sama też jej nie przyjmie. Co ciekawe, nie znosi wszystkich wybranek brata, co do jednej; uważa, że są dla niego zbyt wulgarne i za mało inteligentne. On sam ma inną teorię: Laurina to pies ogrodnika, co sama nie weźmie, ale innym nie odda.
Za osiem miesięcy bierze ślub i odlicza dni do tego wydarzenia.
Nie znosi dźwięku wiolonczeli.

VIVIEN HENDERSON, ur. 27.08.1993
Najspokojniejsza w całej rodzinie, pogodna i wyważona - tak ją można określić, kiedy spojrzy się na nią pierwszy raz. Potem wychodzi, że jest także niepoprawną romantyczką, delikatną duszyczką, artystką. Gra na wiolonczeli, ma włosy w kolorze niebieskim, które ufarbowała razem z Marjolijn - tej drugiej jednak szybko się znudziły i wróciła do blondu. Nie tak dawno Viv miała poważne kłopoty ze sobą, wpadła w depresję, teraz jednak dzięki pomocy najbliższych może znowu śmiać się i zabawiać towarzystwo przyjemnymi żartami. Jakby na to nie patrzeć - jest ulubienicą Joshuy i zawsze robił dla niej wiele, wspierał ją we wszystkim, bronił przed atakami ludzi, ale i tak w pewnym momencie mu się nie udało i wciąż obwinia siebie za załamanie psychiczne siostry.
Jest silnie związana z Marjolijn.
Panicznie boi się krzyku.

MARJOLIJN HENDERSON, ur. 12.01.1995
Czarna owieczka rodziny Hendersonów, póki co. Jest podręcznikowym typem zbuntowanej nastolatki, choć chyba powoli jej to mija, na szczęście. Z nią Josh zawarł najwięcej umów (paktów z diabłem?) dotyczących nie wydawania jej na sąd rodzicom w zamian za przyrzeczenie, że więcej żadnych podobnych głupot już nie zrobi. To dziewczyna niezwykle honorowa, więc dotrzymywała słowa, ale wymagała konkretów, by móc łatwo ominąć zakaz i zrobić coś złego ponownie. Bardzo uparta w dążeniu do celu, ma czarnego kota o imieniu Dingenus oraz podobno jakiegoś chłopaka, którego nie ma zamiaru przyprowadzić nigdy do domu. Słucha najczęściej muzyki z pogranicza death i heavy metalu; przez rodzeństwo zwana złośliwie Wiedźmą.
Nie znosi swoich włosów.
Pragnie zostać tłumaczem.

PRZYJACIELE
i nie tylko
AMELIE MOREL
zwana także pieszczotliwie Kotem
Wpadła na niego, kiedy kulturalnie włóczył się po Amsterdamie, w gruncie rzeczy - bezcelowo. A właściwie, wskoczyła mu z pełną premedytacją na plecy, tłumacząc się potem gęsto, że pomyliła go z kimś innym. W końcu wylądowali w kawiarni, którą on miał zamiar odwiedzić w najbliższym czasie, a potem wspólnie chodzili po ulicach poprzecinanych amsterdamskimi kanałami.
On jej ulega, próbuje się otworzyć, ale póki co - trudno mu to przychodzi, zwłaszcza, że coraz bardziej przerażony jest reakcją, jaką otrzyma na swoje słowa. Są rzeczy, z których można i nawet powinno się śmiać, ale niektóre należy przyjąć poważnie; przynajmniej lepiej tak to zrobić, bo inaczej przecież można kogoś wyśmiać. Póki co, Joshua stara się zabawiać pannę Morel swoją skromną osobą, dawać poczucie bliskości i po prostu uszczęśliwiać, jednak wątpliwe, by odważył się teraz na podarowanie jej czegoś więcej. Właściwie on sam prawdopodobnie uważa, że mógłby ją pokochać, ale to jeszcze nie pora na takie deklaracje, jest za wcześnie, żeby mógł być już na tyle zaangażowany, by móc bez jakichkolwiek obaw powiedzieć jej coś na pewno.


MALINE SKJØNHAUG, ur. 14.03.1986
Urodziła się w Oslo i tam też się wychowała. Przeprowadziła się do Holandii do dziadków, kiedy jej rodzice zaginęli, czyli tuż przed jej pójściem na studia.
Jest niesamowicie pewną siebie kobietą: pewną swoich wdzięków, charakteru, zachowania oraz obycia. Ogromnym sukcesem jest dojście do momentu, kiedy Maline straci chociaż trochę swojego animuszu, wszelkie ubytki charakteru zaś nadrabia świetnym wyglądem. Joshua poznał ją na uczelni, kiedy trochę bezczelnie przysiadła się do niego na korytarzu i natychmiast zaczęła mówić o tym, jak bardzo chciała iść na medycynę, a nie mogła. Potem za to stwierdziła, że wygląda intrygująco i dlatego też się do niego tak przylepiła.
Później dowiedział się także, że jest lesbijką i mimo, że on już kogoś miał, nie ma dla niej nic niestosownego w tym, że zwykle na powitanie całuje go w obydwa policzki, po czym bierze za rękę i prowadzi do swojego pubu, który dostała w spadku po ojcu. Jest jedyną osobą, która w przeciągu ostatnich siedmiu lat widziała go całkowicie pijanego, przy czym przy jej jednej ma odwagę doprowadzić się do poważnego stanu upojenia alkoholowego, gdyż ma świadomość, że tak czy siak ona wie o nim wszystko, więc nic mu się poważnego nie wymknie.

MERVIN VAN DE LEUR, ur. 17.04.1983
Przez tego pana Joshua miał wiele kłopotów, o których w zasadzie nigdy nie warto mówić, a i sam Henderson się nimi nie szczyci. Mervin to zbyt energiczne stworzenie, w tej chwili już poważniejsze, niż na to wygląda i z dwójką małych dzieci oraz żoną na karku. Czasem spotykają się w jakimś barze tuż po pracy, żeby pogadać o tym, co się teraz dzieje, ewentualnie powspominać wcześniejsze przygody, zaczynające się już w szkole średniej. Nie żalą się sobie nawzajem, nie współczują, tylko czasem rozmawiają, a jak któryś ma zamiar zacząć się wynurzać, to prędzej dostanie w gębę, niż otrzyma choć krztynę pocieszenia. To pozwala im na zachowanie wciąż tej przyjaźni.
To on wziął Josha ze sobą do studia tatuażu, żeby zachęcić go do zrobienia sobie jakiegoś, jako że sam posiadał już przynajmniej wtedy trzy. Kobieta, która wówczas miała im wykonać owe trwałe ozdoby na ciele, doradziła wzór kolibra. Właściwie nie wiadomo dlaczego się zgodzili, ale jeden posiada w tej chwili tego ptaka na barku, drugi zaś tuż pod obojczykiem, po prawej stronie.
Kiedyś wybuchła między nimi awantura i nie utrzymywali ze sobą kontaktu przez kilka miesięcy, ale w końcu pogodzili się. Właściwie nie mogą bez siebie żyć, są jak bracia, ale żaden tego nie powie na głos.

Brak komentarzy: