...no light, no light in your bright blue eyes...
ANTHEA AMETHYST LIGHTWOOD
...I never knew daylight could be so violent...
# Według oficjalnego aktu urodzenia na świat przyszła trzynastego dnia lipca, 1987 roku Pańskiego, dwie minuty po północy. Za miejsce urodzin uważa się szpital świętego Tomasza w Londynie, w którym mieszkała do siódmego roku życia.
Rodzice biologiczni: Moses Clarence Lightwood (†28), zginął w wypadku samochodowym; Eileen Atria Lightwood zd. Morrison (l. 47), na mocy wyroku sądu rodzinnego utraciła prawo do opieki nad dziećmi (główne zarzuty: zaniedbanie, stosowanie przemocy pod wpływem alkoholu, czyli niemalże codziennie);
Prawni opiekunowie do 18. roku życia: Frederick Arcady Lightwood (l.38) - brat ojca, prawnik; Femke Hadewych Lightwood zd. van Haagen (l. 36) - druga żona Fredericka, obecnie pianistka;
Nadal utrzymuje stały kontakt z bratem (l. 20), z którym ponadto wynajmują wspólny dwupiętrowy apartament. Obecnie dwudziestopięcioletnia kobieta ukończyła architekturę wnętrz i pracuje w oddziale jednej z bardziej znanych firm zajmujących się projektowaniem. Planuje ukończyć kurs architektury krajobrazu. #
...a revelation in the light of day...
Wiesz, to jest
czasami aż śmieszne. Na świecie żyje tylu ludzi, lecz te gorsze - nie powiemy
przecież, iż katastrofalne - rzeczy kumulują się przy wybranych przypadkach.
Powinien istnieć rozkład poszczególnych czynników. Jaka istnieje jednak szansa
o skuteczne ubłaganie losu? Nieprzewidywanie i zaskakująco - zasada
działania koła fortuny dobija prawie wszystkich. Pomińmy multimilionerów,
gwiazdy, geniuszy. Ich kolej rzeczy nie dotyczy. Sprawy rozwiązują się po
jednym pstryknięciu palców, zaś w przypadku zwykłych person - bez
ustanku ciągną się latami.
W jej przypadku
rozrzut wynosił ponad pół roku. Wszystko zakończyło się poprawnie jedynie
dzięki pomocy troskliwej wychowawczyni, która za pomocą trafnej oceny sytuacji
doprowadziła sprawę do samego końca. I pomyśleć, że gdyby nie marny alkohol,
życie podążyłoby w całkowicie innym kierunku... Niestety, przeszłości nie
zmienimy. Możemy wszak stopniowo wykorzystywać fakty, aby wpływać na bieg
przyszłości oraz sprawiać, iż stanie się ona pomyślna. Nic więcej.
Do czasu tego
feralnego wydarzenia jej egzystencja toczyła się stałym, wręcz nudnym rytmem.
Nie działo się nic szczególnego, każdy dzień był identyczny. Po odbębnieniu
piątych urodzin blondynki na świat przyszedł kolejny członek jej rodu - jak
się okazało, brat. Anthea z początku go nienawidziła - zabierał dziewczynie
wszystko, począwszy od ilości poświęcanego przez rodzicieli czasu i na
zabawkach kończąc. Wspólne przeżycia wzmocniły więź. Ona traktowała go
odpowiednio, zaś on zaczął poznawać swoją prawdziwą siostrę - już nie osobę,
którą pamiętał jedynie za pośrednictwem wrzasków.
Dzisiaj...
Dzisiaj istnieje pomiędzy coś wiecznie nierozerwalnego. Aparycją zupełnie do
siebie niepodobni, charakter odziedziczyli po jednym przodku. Mimo, iż kłótnie
w ich wspólnym domu wybuchają nader często, przypominają raczej niewinne
sprzeczki pod wzór tych, które dopadają najlepsze przyjaciółki. Lecz przecież
on jest przyjacielem. Niepowtarzalnym, nieco irytującym, wszak zawsze tym samym
niewinnym Leo, którego znamy i kochamy, nie? No właśnie.
Zakwaterowanie
w Holandii, gdzie rodzeństwo musiało wyjechać stało się głównym priorytetem.
Ukończyła angielską podstawówkę oraz sześcioletnią szkołę ponadpodstawową z
rozszerzonym poziomem języka niderlandzkiego dla uczniów zza granicy. Wybór studiów okazał się męką, gdyż myślała nad architekturą, projektowaniem graficznym i prawem. Jak widać, wybrała to pierwsze. Na szczęście nie żałuje.
... you can’t choose what stays and what fades away...
Wygląda jak wygląda. Powiedzmy, że nie jest pięknością prosto z paryskiego wybiegu, gdyż ona kompletnie nie przejmuje się swoim wyglądem. Do pracy mogłaby chodzić w podartych i spranych dżinsach, poplamionej farbami, luźnej bluzce i glanach. Oczywiście etykieta zakazuje podobnego stylu, a więc do glanów zakłada jedynie roboczo obrobione spodnie, a na różnokolorowe bluzki narzuca żakiety lub sweterki. Jakie szczęście, że nie siedzi w biurze przez większość dnia! Prywatnie wyznaje kult koszulek swych ulubionych zespołów oraz zbyt dużych bluz z kapturem. Preferuje styl wygodny oraz luzacki aniżeli chłodną elegancję. Nie osiągnęła jeszcze odpowiedniego wieku, a więc przy swoim typie urody bez problemu może ubierać się niczym zbuntowana nastolatka. Ponadto: nienawidzi biżuterii. Mało to kobiecie, acz zniesie jedynie srebrny łańcuszek bez żadnych zawieszek.
Ano, powróćmy do twarzyczki. Anthea przypomina typową, miłą dziewczynę z sąsiedztwa. Mimo, iż ma dwadzieścia pięć lat, zdaniem najbliższego otoczenia wygląda na personę zdecydowanie młodszą. Uznawana za zbyt bladą, ona sama nie zdobędzie się na wycieczkę pod lampy ultrafioletowe, gdyż nie chce się nabawić jakiś skórnych paskudztw. Włosów nie zetnie, gdyż ma dopiero za łopatki, w odcieniu słonecznego blondu; oczy niebieskie, zazwyczaj jedynie delikatnie podkreślone, aby nie przesadzać. I uśmiech. Uśmiech osoby, która przedawkowała marihuanę. Szczupła, może troszkę za bardzo, przy tym wysoka na metr sześćdziesiąt siedem. Tak między nami - wolałaby mierzyć nieco więcej.
Nie powiemy, iż wszystko z nią w porządku. Charakter panny Lightwood całkowicie nie zgadza się z celtyckim horoskopem, który w przypadku jej znajomych jest nieomylny. Cóż, to osoba pełna odchyłek od jakichkolwiek norm, naginająca rzeczywistość dla własnych potrzeb. Każda ujawniana przez nią emocja przeciwstawia się sytuacji: praca, pogrzeb, ważne spotkanie... Wszak większość społeczeństwa (w szczególności osoby obdarzone cierpliwością nader anielską) powinny wytrzymać. Cały dzień, ewentualnie pół. I tak po dłuższej chwili zacznie burczeć, jęczeć i narzekać. Huśtawki nastrojów. Ano, najwidoczniej. Oby tylko nie planowała żadnej ciąży - wtedy zapewne ów przypadłość pogłębi się dziesięciokrotnie (zawsze pozostaje adopcja).
Wyżej wspomniane było o cierpliwości. O właśnie. Thea w każdym ze swoich "wcieleń" charakteryzuje się brakiem owego afektu. W zasadzie pojawia się on jedynie w godzinach pracy; wtem jest w stanie wysiedzieć przy papierach lub desce kreślarskiej kilka godzin, aby później pójść wyładować energię. Rozregulowanie akumulatorów odbywa się najczęściej wśród znajomych. Jeśli mamy na myśli grupę społeczną, której najbardziej ufa, mówimy przede wszystkim o niesłychanej zazdrości. Musi znajdować się nieustannie w centrum uwagi, dlatego niekiedy uznawana jest za arogancką, pełną egocentrycznego podejścia do życia kobietę. Gdy zbytnio się zapędzi, może wykazywać się delikatną naiwnością - zrobi wszystko, aby zostać zauważona, nie oglądając się na konsekwencje.
Najpierw papla, dopiero później myśli. Nie, nie wyskakiwać mi tu z dowcipami o blondynkach! Należy po prostu do grona osób nieco impulsywnych, obdarzonych tupetem i wrodzoną gadatliwością. Jej mowa bardzo często zawiera duże dawki cynizmu lub sarkazmu, zaś to może w objawiać się w najzwyklejszym powitaniu. Kłamie zdecydowanie zbyt często - uznają to za część osobistego fanatyzmu. W końcu zawsze lepiej jest wykreować jakąś historyjkę, opisaną barwnie i ciekawie, niż nudny i formalny fakt. Czasami niestety należy zastopować z tym zmyślaniem. Przecież podczas rozmowy o pracę nie wypali, iż kandyduje również na stanowisko pracownika sycylijskiej mafii. Chociaż... Czemu nie? A nuż naprawdę tam wyląduje.
... and I’d do anything to make you stay...
- Organizm Lightwood jest bardzo podatny na choroby. Wyjątkowo często choruje na wirusowe zapalenie krtani, które dopada ją praktycznie każdej zimy i może się ciągnąć przez kilka długich tygodni. Konkretny minus? Nie może się drzeć.
- Zdecydowanie woli książki od filmów, aczkolwiek dobrymi produkcjami nie pogardzi. Wystarczy odpowiednia realizacja, pasująca obsada i ciekawy efekt końcowy.
- Kolejnym punktem na jej liście stał się kurs gotowania. Ona sama potrafi wyczarować te podstawowe specjały; w kuchni musi wyręczać ją brat, zaś przy wyjątkowym kryzysie twórczym wybierają się do restauracji.
- Planuje przygarnąć zwierzaka. Niestety, przy obecnym zabieganiu nie będzie to możliwe. Marzy jej się owczarek niemiecki lub szwajcarski, wszak na realizację ów mrzonki przyjdzie czas po ogarnięciu swojego życia.
- W kwestii jedzenia niesamowicie wybredna.
KOLIGACJE | WSPOMNIENIA | DODATKOWE
Dobry wszystkim. Za błędy, które mogą pojawić się w karcie przepraszam, niestety obecnie bardziej przypominam zombie niż człowieka. Przyjmuje jednak konstruktywną krytykę. Na wątki chętna, toleruje zazwyczaj te dłuższe niż sklecone cudem trzy zdania. Wszystkie cytaty pochodzą z piosenki Florence and The Machine - No light no light. Buźkę ukazała Teresa Palmer.
Zapraszam do wspólnej pisaniny, tak źle chyba nie będzie :>.
10 komentarzy:
[Kocham imię Anathea <3 A teraz biorę się za czytanie karty. Witaj! ;)]
*Anthea. jejku, wybacz, ale średnio ogarniam.
[Lubię ją, więc za powiązaniem jestem, jak najbardziej ;D]
[Ta pierwsza opcja jest w miarę ciekawa ;D]
[Dzisiaj na pewno nic nie zacznę... A jutro planuję nie wchodzić na blogi, więc wszystko zależy od ciebie ;) Czemu w szoku? ;> Trzeba kombinować, a ty kombinujesz ;P]
[ To co - kombinujemy? :) Przeczytałam kartę i jedyne co przychodzi mi do głowy, to, że Anthea mogłaby zaprojektować kiedyś Willowi mieszkanie, tylko proponowałam to innej autorce, ale ona się nie odzywa.. well, kto pierwszy ten lepszy. Co ty na to? ]
[ No, to całkiem zacnie wyszło nam kombinowanie :D A co do tej rodziny, też good idea, czyli kuzynka jakaś, ne? ]
[Hmm... nic konkretnego nie przychodzi, ale może Ty masz jakiś ciekawy pomysł?]
[ Hm, hm... no to łączymy, skoro tak. Kto zaczyna? :> *ładne ocka* Obiecuję, że kolejny zacznę ja, srsly! ]
[ Senk ju! @u@
Na szczęście nie jestem zombie i nie spożywam mózgów, więc czekam do jutra :) ]
Prześlij komentarz