Czuję się jak pieprzony Werter. Nie mogę spać, nie mogę jeść. A najgorsze jest to, że Lotty nie posiadam. Wyjeżdżam. Rzuciłem tą chorą robotę i wyjeżdżam. Nie pytaj gdzie. Sam wiesz, że powiem Ci i tak. Za dobrze mnie znasz, co? Ale nie martw się. Jakoś to przeżyjesz. Prowokuję Cię? No przestań, to przecież nie tak skomplikowane. Tak wiem, jestem chory. Taka już moja natura. Nie żegnam się z Tobą. Zawsze przecież gdzieś jesteś.
13 czerwca
I dalej Lotty nie mam. To nużące, wiesz? Ale zdałem. Wyjeżdżam na dobre. Powtarzam się? I tak nie zauważysz. Za bardzo będziesz rozproszona informacjami. Będę nadal tam, gdzie byłem. W Amsterdamie. Wyprzedzę Twoje pytanie - wyślę Ci kartkę. A nawet milion. Bylebyś była zadowolona. U Ciebie trudno o zadowolenie. Dostałem się na wydział. Nie wiem co ich podkusiło, ale mam nadzieję, że podołam. Jak nie podołam - nie wrócę. Nie popadaj w złudne nadzieje. Spakowałem aż dwie walizki. To dużo, prawda? Cały mój życiowy kram zmieściłem w dwóch marnych walizkach... I szczęście znika. Ale jutro już będę na miejscu. I obym się nie zgubił. I znalazł to, co szukam. Trzymaj za mnie kciuki. Bo gdy to przeczytasz, nawet nie będziesz wiedziała o moim istnieniu. Siostrzyczko.
Rafa. (i nie koralowa.)
Masz mnie za głupca? Dobrze, przynajmniej nie będę musiał kłaść się, żeby zniżyć się do twojego poziomu. Poziomu intelektualisty.
"Raf" napisał: Cześć. No i tyle mam do powiedzenia. No ale ekhm, muszę powiedzieć coś o sobie, tak? Niech będzie w takim razie.
Jestem Rafa. Celoso. Mam dwadzieści... Więcej niż 20. Przyjechałem tutaj po kogoś. Albo ten ktoś przyjechał po mnie? Sam się już pogubiłem. Istne pogo. Studiuję na wydziale fizyki. Jestem-będę reżyserem dźwięku. Ciekawe jak cholera! No ale nie zanudzam więcej. Wypatrujcie mnie!
"Jesteś w Amsterdamie?!"
"No technicznie w korku."
"Właśnie tutaj przyjechałam. Niesamowite!"
"Z tego szału nie możesz sobie odmówić wykrzykników? ;)"
"Nie narzekaj. Ale mówisz poważnie? (zauważ brak wykrzyknienia.)"
"Jak najbardziej. Ale odezwę się, jak już dojadę. Trzęsie mną tak, że jeszcze przypadkiem mógłbym kliknąć na wykrzyknienie..."
"Wariat."
"!!. Widzisz?"
Ciekawostki:
^uwielbia kawę zbożową. Chyba jako jeden z nielicznych na tym świecie.
^Od lat "walczy" z nałogiem.
^Ma młodszą siostrę, Matyldę.
^Chce być akustykiem. Bardzo.
^Nie jest poszkodowany przez życie. (a nawet jeśli by był - co kogo to obchodzi?)
^Nie sprawia wrażenia gbura.
^Kocha serial The Big Bang Theory.
____________________________________________________
Witam serdecznie. Jestem tu z ramienia niejakiej Leny Rosenblatt. Jakby były jakieś skargi - to wszystko jej wina.
Jak wszystkim mi też nie podoba się moja karta. Może z czasem ulegnie zmianie.
Na wątki jestem zawsze chętny, choć krucho u mnie z systematycznością, to staram się!
Powiązania? To moja pięta. Liczę na Wasz potencjał i kreatywność.
Zdjęcia pobrane z deviantarta, of course.
Pozdrawiam i "żółwik" ;)
15 komentarzy:
[Witamy, witamy ;D Jeśli masz jakieś pomysły - wal śmiało. Jeśli nie, może do jutra ja na coś wpadnę ;) I niekoniecznie mówię o powiązaniu, może być nawet błahy pomysł na wątek.]
[Dobry ;) u mnie raczej kiepsko z pomysłami dzisiaj, więc ładnie się przywitam, ale jeśli jednak oświeci się jeśli chodzi o powiązanie albo wątek to śmiało wal ;D i btw. właśnie od poniedziałku jestem ciocią malutkiej Matyldy xD]
[Kocham Big Bang Theory! :3]
[ Aaa ♥ Karta przecudowna! Pf, a czemu to ma być moja wina? ;D Ja tu tylko sprzątam haha. Mogłabym prosić o wątek, gdyż w mojej głowie pustka dziś? :)]
[Do jutra, w takim razie! :D]
[Uwierz, uwierz ;D Dobra, to jedziemy z wątkiem.]
Dzień miała bardzo, ale to bardzo pracowity. Tu miał przyjechać dostawca towaru, tu rozkładali sprzęt gdyż za kilka godzin miał odbyć się koncert. Kilka zamówień na pizze, na wynos i w lokalu, a na dodatek nie było szefa. Wręcz idealnie. Ruda kursowała z te i z powrotem. Słysząc jak ktoś puka palcami w blat odwróciła się. Stanęła jak wryta, a jej uśmiech z chwilą się poszerzał. Od razu go poznała. Tej twarzy nie dało się zapomnieć. W końcu w jej życiu Rafa miał pewne miejsce. - Rafa! - Zawołała wesoło lustrując wzrokiem mężczyznę. - Co Ty tu robisz? Kiedy przyjechałeś?- Zadawała sto tysięcy pytań na raz.
[Więc aż się prosi o wątek! :D]
Skinęła głowa i uśmiechnęła się delikatnie. Jakże była szczęśliwa, że go widzi. Tyle czasu minęło od ich ostatniego spotkania. Odebrała od chłopaka kawę, by w chwili potem podać mu już przygotowaną. - A może chcesz coś do jedzenia?- Zapytała przyglądając mu się. Na jego twarzy malowało się zmęczenie. - W takim razie, skoro masz już kawę odpowiadaj co u Ciebie.- Posłała mu subtelny uśmiech.
[Ja też lubię kawę zbożową! xD
Ty wymyśl powiązanie, a ja zacznę, hm?//Brandi]
[o, fajna, pozytywna postać, lubię takie, chociaż moje dziecko to akurat depresantka i maruda haha :) ale przeciwieństwa się przyciągają. zacznę (wkrótce) jakiś wątek, jeśli nie masz nic przeciwko powiązaniu z cyklu znamy-się-ale-chuj-wie-skąd]
[Po co bawić się w subtelności, gdy nie są potrzebne? ;3
Powiedz mi jeszcze, czy się lubią bardzo, czy tylko trochę. Jeśli się lubią bardzo aka są przyjaciółmi, to on pewnie wie, że Bran jest lesbą. Jeśli nie, to nie wie. ;3//Brandi]
Liliana była z psem na spacerze, jak zwykle po zajęciach na uczelni. I, jak zwykle, niesforny szczeniak postanowił zrobić swojej pani psikusa i uciec. Zdenerwowana Liliana biegała po całym parku i deptaku, szukając go. I, oczywiście, jak zwykle, dostrzegła Apolla, który już upatrzył sobie kolejny cel. Westchnęła zrezygnowana i podeszła, posyłając chłopakowi, którego zaczepił, przepraszające spojrzenie.
- Przepraszam... Ciągle ucieka, człowiek na chwilkę się odwróci i już go nie ma... Ale nie mam sumienia trzymać go wciąż na smyczy - powiedziała łagodnie, uśmiechając się wesoło.
Pokręciła głową słuchając go. Wyczuła u niego zdenerwowanie momentalnie. Znała go. Może aż za dobrze.- Denerwujesz się, nie masz czego. Z pewnością wszystko pójdzie sprawnie i przebiegnie doskonale.- Posłała mu delikatny, zarazem pocieszający uśmiech. - Nie przejmuj się, ja byłam w swojej dzielnicy lecz o tym nie wiedziałam, to kręciłam się tak z godzinę zanim się zorientowałam.- Zaśmiała się cicho. No tak, od pewnego czasu była bardzo roztrzepana. Na raz za dużo chciała zrobić rzeczy. Ale to Lena, ona taka była. Wszędzie musiało być jej pełno.- Na ile przyjechałeś?- Zapytała zaciekawiona lustrując go wzrokiem.
[no to jedziemy z tym koksem haha ;)]
Mila z sukcesem zakończyła czwarty rok filologii angielskiej z rozszerzeniem translacji. Zresztą jak co roku. Jakby chociaż raz dostała czwórkę, to byłoby coś innego. Ale akurat wybrała język, który używała w romantycznych rozmowach przez osiem lat związku z obcokrajowcem. I przynajmniej na dobre coś wyszło z tego związku.
Sukcesu nawet nikomu nie ogłosiła, bo nikt nie byłby nawet zaskoczony. Jedyny chyba minus bycia najlepszą.
Wyjęła telefon i kliknęła na "Rorego", a przynajmniej takie miała wrażenie.
"Mam wino, mam ciasto truskawkowo-jagodowe, wbijaj" - napisała i wysłała smsa, układając ciasto na paterze, ubierając się jakoś zwiewnie i pięknie, żeby oczarować Rora, chociaż teoretycznie miała go dość... podkreśliła jeszcze oczy i zaczęła czytać książkę, by po godzinie usłyszeć pukanie do drzwi. Wygładziła pościel i poszła otworzyć... i zdziwienie było spore, chociaż wcale nie niemiłe, gdy w drzwiach zamiast Rorego, zobaczyła... Rafiego.
- Cześć, wejdź - uśmiechnęła się do niego, wpuszczając chłopaka do środka i jednocześnie zaczęła się zastanawiać, czy faktycznie jest tak ślepa? Oj no, jeden na R i drugi. Shit happens, right?
[mam nadzieję, że może być :D]
[Ja się tylko zapytam, czy przeszkadzałyby ci komentarze dłuższe niż sześć zdań? ;)]
Prześlij komentarz